-
nie wiesz, nie boję się - powiedziałam oschłym głosem. Przed naszymi
nosami leżało mnóstwo jedzenia, nic nie tknelam chodz bylam bardzo
glodna.
- nie jecie nic? - spytala ta sama wadera ktora nas losowala
- nie mam ochoty - powiedzialam. Znałam skads Peete i tylko o tym teraz myślałam. Oczywiscie pamietam dzien w ktorym pierwszy raz go zobaczylam. Rozpaczalam w tedy po smkerci ojca, bylam glodna, zmarznieta. Ktos dal mi chleb. Byl to wlasnie peete.
- jestem Effie a to -zatdzymala sie wadera patrzac na pijanego wilka
- ..ah..haymitch. wasze mentor - powiedziala - pomoze wam w igrzyskach
<peete.>
- nie jecie nic? - spytala ta sama wadera ktora nas losowala
- nie mam ochoty - powiedzialam. Znałam skads Peete i tylko o tym teraz myślałam. Oczywiscie pamietam dzien w ktorym pierwszy raz go zobaczylam. Rozpaczalam w tedy po smkerci ojca, bylam glodna, zmarznieta. Ktos dal mi chleb. Byl to wlasnie peete.
- jestem Effie a to -zatdzymala sie wadera patrzac na pijanego wilka
- ..ah..haymitch. wasze mentor - powiedziala - pomoze wam w igrzyskach
<peete.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz